Grzesiński pojechał z duchem Kuliga | Miniona niedziela stała pod znakiem samochodowych emocji na najwyższym poziomie, jakie towarzyszyły już 6 edycji Memoriału Janusza Kuliga oraz Mariana Bublewicza.
Cykliczna impreza, która wpisała się w kalendarz sportów samochodowych w Polsce, w tym roku uzyskała dwudniowy charakter. Sobota, to nocny odcinek specjalny po ulicach Wieliczki, natomiast niedzielne zmagania na 2,5 kilometrowej trasie, to główny punkt programu.
W tej imprezie wzięli udział kielczanin, Rafał (Kiler) Grzesiński oraz jego pilot Mateusz Tutaj. Załoga miała okazję występu w tym prestiżowym wydarzeniu już po raz trzeci. Mogę tylko powiedzieć do trzech razy sztuka – skwitował na mecie Rafał Grzesiński, zwycięzca tegorocznej już 6 edycji Memoriału Janusza Kuliga i Mariana Bublewicza. Po nieudanych startach w 2010 i 2011 roku, w końcu pech przestał prześladować Rafała, a wola walki zwyciężyła. Grzesiński pokonał swojego najgroźniejszego rywala, zwycięzcę edycji 2011 oraz Mistrza Polski GSMP – Mariusza Steca o 5 sekund.
Rafał, który na co dzień ściga się w cyklu Górskich Samochodowych Mistrzostw Polski, jest drugim po Mariuszu Stecu zwycięzcą Memoriału, który wywodzi się z GSMP.
Przyjechałem do Wieliczki żeby znaleźć się na podium, ale od początku ja i cały zespół nie liczyliśmy na wygraną, bo na liście zgłoszeń widniało przynajmniej kilku pretendentów do zwycięstwa. Główny cel tej imprezy to uczczenie dwóch wielkich polskich kierowców rajdowych Janusza Kuliga i Mariana Bublewicza i to zadanie od 6 lat spełniane jest w 100%. Szkoda, że kibice mogli zobaczyć mnie tylko w niedzielę, ponieważ prolog w naszym wykonaniu nie wypalił, ale myślę, że zrekompensowaliśmy wszystkim brak naszej załogi w sobotnie popołudnie. Jestem bardzo zadowolony z występu, bo udało się pokazać z najlepszej strony. Ten start to była również prezentacja umiejętności naszego nowego zespołu oraz serwisu. Auto jest topowo przygotowane, a skrzynia biegów, która napsuła mi nerwów w sezonie 2011, sprawowała się jak marzenie, co przełożyło się na mój styl jazdy. Tym samochodem zamierzam powalczyć w tym roku w GSMP o wysokie pozycje. Cieszy mnie, że pomimo złej pogodny kibiców na trasie było naprawdę sporo. Wasz doping dał mi niezłego kopa, a jak dużego sami zobaczcie na moim onboardzie z Memoriału, było naprawdę gorąco. Co tu dużo mówić wykonaliśmy 110% świetnej roboty razem z Mateuszem. Mówiąc do trzech razy sztuka, muszę wam przypomnieć, że pierwszy start w 2010 roku to debiut w Evo X, ale niestety nie dogadałem się z autem. Zeszły rok jechałem moim Evo IX i niestety błąd zabrał mi zwycięstwo. W tym roku trzeci start, duże skupienie i jest zwycięstwo.
Sukces załogi Rafał Grzesiński/Mateusz Tutaj, to duże zaangażowanie wielu ludzi, którym należą się podziękowania. Chciałbym bardzo podziękować mojej całej rodzinie za wsparcie jakiego mi udzielili, szwagrowi Mikołajowi Souvlakis oraz mojej siostrze Karolinie Souvlakis-Grzesińskiej. Ogromne podziękowania dla wszystkich kibiców za super doping, wsparcie oraz dodanie nam otuchy. Na koniec wielkie podziękowania należą się Mateuszowi Bieńkowskiemu, który już od 2 lat zajmuje się elektroniką w naszym samochodzie. Dobrą robotę zrobił cały zespół Vacat Technika oraz Vacat Serwis. Chciałbym również podziękować firmie Team Promotion Marketing i PR Sportowy za moją obsługę. Już niedługo zobaczycie nas na trasach wyścigów górskich.
Cały memoriał zakończył się niesamowitym akcentem dla ekipy Vacat i samego Rafała Grzesińskiego. Okazało się, że ciężarówka serwisowa, którą kupiliśmy od 4turbo.pl to samochód, który w przeszłości należał do Janusza Kuliga. Chyba jego duch pilnował nas przez cały dzień i dzięki temu mogliśmy wygrać rywalizację – podsumował na zakończeniu zadowolony Grzesiński.
(woma) |