Rajdy|Formuła 1|GSMP|Wyścigi|OffRoad|Rallycross|Inne| 
TopRally.pl
Trzech Panów Q:
Najobszerniejsza w internecie baza osiągnięć:

- Janusza Kuliga,
- Leszka Kuzaja i
- Tomasza Kuchara
Współpraca
Jeżeli chcesz współtworzyć nasz serwis rajdowy lub posiadasz materiały, które chciałbyś aby się tutaj znalazły - napisz do nas:
redakcja[malpa]toprally.pl.
Aktualności
2012-10-17 18:18
Power Off road team po MT Rally
Emocje po MT SERIES opadły, możemy więc spokojnie opowiedzieć, jak wyglądał rajd z kabiny samochodu … i z namiotu serwisowego.


Prace nad przygotowaniem auta trwały do późnej nocy w czwartek. W piątek o 6:00 wyruszyliśmy do Drawska. Po raz kolejny bez Artura, który o 9:00 miał wylądować w Warszawie i osobno dojechać przed prologiem. Niestety mgła opóźniła przylot. Jednak 15 minut przed startem, z prawie spalonymi hamulcami wpadł na bazę w Konotopie. Szybka zmiana ,,lakierków” i koszuli na kombinezon - rzutem na taśmę zdążyliśmy.

Prolog, ok. 5 km rozgrzewki .
Szybko, ale bez przesady- pamiętamy wiosenny prolog przed MT Rally, gdzie blisko mety niespodzianka podłoża, wystrzeliła nas w powietrze, a lądowanie było już poza trasą miedzy drzewami. Więc spokojnie, ale zdecydowanie pojechaliśmy, kończąc na 2-gim miejscu.
Start do etapu nocnego wyznaczono nam dość późno – prawie 22-ga. Ogromna adrenalina, zaprogramowane z roadbooka azymuty, nerwowe przegazówki , przybita ,,piątka”… START!

Pierwszy azymut … coś nie tak ! GPS zachowuje się jakoś dziwnie ! Trochę po omacku odnaleźliśmy trasę, niestety w stresie (jak się okazało na mecie) nie zatrzymaliśmy się na punkcie kontroli przejazdu, oddalonym nieco od głównego szlaku. Nie zdając sobie sprawy z popełnionego błędu napieraliśmy ostro. 100 km trasy, 17-ście azymutów ( już wyznaczonych bezbłędnie), potężne wyboje i bardzo zróżnicowany teren. Od piaszczystych pasów taktycznych, przez twarde, wyboiste, kręte leśne dróżki po przeprawy wodno-błotne. Zimno, mokro, w połowie trasy zaczął padać deszcz. Szyba kompletnie zaparowana i do tego zachlapana błotem od wewnątrz… widoczność była niemal zerowa. Światła co chwilę zaklejone błotnistą mazią i ciemność. Żeby znów je zmyć, trzeba było walić w następne kałuże z impetem – pomagało. To wszystko jednak było niczym w porównaniu do (w sumie drobnej) awarii jaka zdarzyła się w Black Tanku. W okolicach 30-tego kilometra w naszej otwartej kabinie rozległ się duszący zapach spalin i palonego na wydechach oleju. Kłęby dymu nie dawały oddychać i jeszcze bardziej utrudniały widoczność. Po pewnym czasie ból głowy i… choroba lokomocyjna :). O zatrzymaniu nie było mowy, a ,,choroba lokomocyjna” w zapiętych pasach, kiedy trzeba jeszcze dyktować roadbook … nawet nie próbujcie sobie tego wyobrazić. Jak się później okazało, pękł wąż odmy silnika i opary oraz olej z silnika leciały prosto na nogi pilota. Dojechaliśmy z najlepszym czasem i gdyby nie kara za ominięcie CP bylibyśmy na 1-wszej pozycji. Skończyło się na 7-mej, z ogromną stratą do planowanego ,,pudła” . Nie sposób nie wspomnieć o zdarzeniu z nocnej trasy, jakim było spotkanie z wilkiem! Co by nie mówić weszliśmy na jego teren i kiedy nocą jechaliśmy skrajem lasu, naszą oponę zaatakował zdenerwowany dziki zwierz. Nie wykazywał raczej chęci zaprzyjaźnienia się z nami, więc odjechaliśmy ,,ile fabryka dała”.


Wiemy jednak, że w tym sporcie nie ma sytuacji beznadziejnych. Auto bardzo dobrze zniosło pierwszy etap, więc po krótkim, nocnym serwisie wystartowaliśmy na 2-gi etap. Długi – 170 km po Drawskim, okrutnie wyboistym poligonie. Było już więcej widać, a doraźna modyfikacja, czyli wykonany na szybko łapacz powietrza do kabiny osuszał szybę i to przynajmniej przestało być problemem. Szło świetnie! Szybko i nadal bardzo mokro! Nawigacja praktycznie bezbłędna. Wyprzedzaliśmy auta jedno po drugim, doszliśmy Roberta Kufla i jakiś czas wyprzedzaliśmy się na zmianę. Po jakiś 120-stu kilometrach jazda już nie była taka przyjemna. Zaliczyliśmy dotkliwego ,,dzwona” na tzw. przeciwhopkę. Pojechaliśmy oczywiście dalej, ale głowa bolała jeszcze długo. Pod koniec odcinka, nawet oddychanie bolało. Bardzo śliska, rozjechana już trasa (klasa SPORT w której jechaliśmy startowała jako przedostatnia), co chwilę ,,lecieliśmy” bokiem. Mówią w telewizji, że mamy niedobór wody w Polsce. To co było na trasie, zdaje się temu totalnie przeczyć. Bardzo zmęczeni dojechaliśmy do mety 2-giego odcinka. Zmęczenie zmieniło się w radość, kiedy okazało się, że zrobiliśmy go w najlepszym czasie, redukując znacznie stratę z nocy . W generalce wskoczyliśmy na 4-tą pozycję z zaledwie 5 minutami straty do trzeciej załogi!

Pojawiło się światełko w tunelu. Kolejny niedzielny, 70-cio kilometrowy etap, nie dawał dużych szans na poprawę wyniku. Postanowiliśmy się dobrze wyspać i rano znów zaatakować. Auto wymagało tylko mycia szyb i zatankowania, więc mogliśmy sobie na to pozwolić. O 9:40 bardzo skoncentrowani wystartowaliśmy. Jazda szła jak po maśle. Samochód był posłuszny jak nigdy, a przeszkody wodne dosłownie rozstępowały się przed nami!

Szybka, równa i bezbłędna jazda na ostatnim odcinku to była czysta przyjemność. Tylko kartek z roadbooka ubywało za szybko. Na mecie, z wypiekami na twarzach i niedosytem jazdy, czekamy na Roberta Kufla z Dominikiem Samosiukiem. Pojawiła się nadzieja, że nadrobiliśmy brakujące 5 minut. Robert to nie łatwy konkurent – to mistrz, więc nic nie było pewne. Po chwili dopiero dowiedzieliśmy się, że dopadł go pech i przez awarię nie mógł kontynuować jazdy. Znów mieliśmy najlepszy wynik odcinka i pewne 3-cie miejsce. Jak to mówią ,,póki piłka w grze…” Jakież było nasze zdziwienie, kiedy na rozdaniu pucharów, na trzecie miejsce nie wywołano nas tylko pretendującą na pierwsze załogę Jedliński /Oskwarek! Jedyne co przyszło do głowy to, że znów złapaliśmy jakąś karę. Jak się okazało, wywołano nas na 2-gie miejsce, a wspomniani wyżej dostali karę za niezatrzymanie się na STOP-ie przed przejazdem przez drogę asfaltową. Nauczeni doświadczeniem otrzymanej kary na poprzedniej edycji za przekroczenie ograniczenia prędkości, staraliśmy się przestrzegać wskazówek z karty drogowej. W tym rajdzie wygrywa się nie tylko szybką jazdą , ale najważniejsze jest … nie popełnić błędu.

MT SERIES stała się marka samą w sobie . Bardzo dobra organizacja, niesamowicie przyjazna atmosfera wśród zawodników. W marcu przyszłego roku na 100% stajemy na starcie kolejnej edycji.
Dodaj do:

(szymi353)
Offroad / Sezon 2012 /
2013-01-02 12:49:00Koniec sezonu dla Power Off-road Teamu2012-12-11 16:38:00Off-road na luzie2012-10-20 21:08:00Orlen Team kończy pierwszy etap treningowy przed Dakarem2012-10-15 19:24:00Przygoński kończy etap bez hamulca2012-10-14 19:04:00NAC Rally Team na treningach2012-09-27 12:09:00Przedostatni zakręt cross country w Czechach2012-09-06 18:19:00Jutr Klaudia Podkalicka i Joanna Madej wystartują w Szczecińskim Rajdzie Baja 2012-09-06 10:51:00Power Off-Road Team „zerówką” na Baja Poland2012-09-05 17:22:00II Pucharu Polski OFF-ROAD PL już za nami.
Memoriał Janusza Kuliga i Mariana Bublewicza 202109-09.05.2021
Kalendarze:
    Medaliony Motoryzacji - Janusz Kulig
    Tomik poświęcony śp. Januszowi Kuligowi. Wspomnienia bliskich, znajomych, dziennikarzy i kibiców. Biografia, historia startów, ostatni wywiad oraz zdjęcia i filmy o Januszu Kuligu.

    Więcej informacji 



    Logowanie
    Login:
    Hasło: 
    © 2000-2014 Copyright by TopRally.pl, All Rights Reserved 
    Ta strona używa Cookies

    Informujemy, iż w serwisie TopRally.pl są wykorzystywane pliki cookies. 

    Użytkownik ma możliwość samodzielnej zmiany ustawień dotyczących cookies i rezygnacji z możliwości ich stosowania w swojej przeglądarce internetowej.

    Więcej informacji na temat stosowania plików cookies znajduje się w Polityce Prywatności.

    Kliknij przycisk Akceptuj Cookies, aby zaakceptować Cookies.

    Akceptuj cookies