Wypowiedzi po Mazowieckim: Murawski, Dziemidok | Piotr Murawski: "Nasz start głównie miał na celu testowanie ustawienia zawieszenia oraz ogólny trening połączony z wdrażaniem nowego pilota. Jestem zadowolony ze współpracy z pilotem, trasa była ciekawa, osiągnęliśmy metę bez przygód, więc ten występ zaliczamy do udanych. Poza tym pogoda i atmosfera dopisały, co sprawiło, że dodatkowo mieliśmy przyjemność samą w sobie z udziału w takiej imprezie.
Dziękujemy bardzo bliskim oraz kibicom za wsparcie! Rajd nie byłby tak udany gdyby nie sponsorzy: roletyzaluzje.waw.pl , USA CARS, Auto-Top Opony oraz Trax Racing (www.traxracing.pl), który przygotował nam idealnie samochód na rajd i zapewnił profesjonalny serwis podczas jego trwania, za co bardzo dziękujemy!"
Łukasz Dziemidok: Niełatwe coś są te moje początki prawdziwego rajdowania. Tak jak na Świdnickim musiałem się ścigać z własnym odlatującym kołem, tak i na Mazowieckim walczyłem głównie z niedomaganiami auta. Zaczęło się juz przed OS1 gdy na dojazdówce odkryłem, że mam rozregulowany korektor hamowania. Nie potrafiłem go na szybko ustawić więc musiałem walczyć z nim i autem jeszcze na odcinku co ostatecznie zakończyło się długą wizytą w polu. Na szczęście uszkodzenia nie były duże i pojechaliśmy dalej. Jednak auto prowadziło się bardzo dziwnie, nie miałem do niego zaufania więc odpuściłem i starałem się po prostu przetrwać pierwszą pętlę. Przed jej końcowym odcinkiem musiałem jeszcze zmieniać pokiereszowane koło, które dobiło zawias i tym samym trakcję auta i jazda na OS4 nawet na wprost była wyzwaniem. Po wymianie sworznia i wreszcie dobrze hamującym autem pojechaliśmy z pozytywnym nastwieniem na kolejną pętlę. I gdy jazda po raz pierwszy w tym rajdzie zaczęła się układać i sprawiać przyjemność, za szykaną OS 5 pedał sprzęgła zaczął sobie swobodnie dyndać. Dojechaliśmy jeszcze co prawda próbując wbijać biegi bez sprzęgła, ale ruszenie z mety stop było już zadaniem awykonalnym. Linka zerwała się tak niefartownie, że nie było szans na żadną naprawę, więc próba dalszej jazdy i katowania skrzyni po prostu nie miała sensu i postanowiliśmy z Anią się wycofać. Wielka szkoda, bo chciałem przynajmniej przejechać te brakujące kilometry w celu nauki, ale nie było mi to dane. Cieszę się jednak, że w ogóle pojechałem, zrobiłem całkiem niezły opis i razem z moją doświadczoną pilotką znów świetnie się dogadywaliśmy w warunkach bojowych. Gratuluję wszystkim którym udało się dojechać do mety, kilku zawodników pokazało świetną formę a ja na razie mogę pomarzyć o rywalizacji z nimi. Na tę chwilę liczę przede wszystkim, że uzbieram pieniądze na start w Karkonoszach, a auto przestanie płatać mi mało zabawne figle.
Anna Wódkiewicz: Rajd dla Nas niestety zakończył się przedwcześnie, szkoda tych nieprzejechanych kilometrów, ale…. Takie są rajdy. Co do samego rajdu to zmiana lokalizacji i trasy w porównaniu do lat ubiegłych wyszła organizatorowi na plus. Cieszę się, że mogłam powrócić do rajdówki na prawy fotel, „oglądarka” nawet rajdu WRC to nie to samo co udział osobiście w rajdzie. Współpraca w rajdówce układa się iście wzorowo, korzystając ze swojego doświadczenia starałam się przekazać Łukaszowi jak najwięcej informacji, które mam nadzieję, że zapamięta i będzie z nich korzystał. Atmosfera jaka panowała w rajdówce sprawia, że aż chce się czekać na kolejny wspólny start. Mam nadzieję, że limit pecha na ten sezon został już wyczerpany przez Jimmy Rally Team i od następnego rajdu będzie możliwość nawiązania rywalizacji od pierwszego do ostatniego odcinka specjalnego. Po Rajdzie Mazowieckim nie odpoczywamy planujemy kilka sesji treningowych w których pomogę Łukaszowi przygotować się do Rajdu Karkonoskiego. Dziękujemy wszystkim kibicom za gorący doping, gratulujemy zwycięzcom i do zobaczenia na trasach następnego rajdu. (robo) |