| Współpraca Jeżeli chcesz współtworzyć nasz serwis rajdowy lub posiadasz materiały, które chciałbyś aby się tutaj znalazły - napisz do nas: redakcja[malpa]toprally.pl. |
| |
Najpierw rekord, później kraksa | Zmienne szczęście dopisywało reprezentantowi zespołu Ralliart Polska Mariuszowi Stecowi podczas nadmorskich rund Górskich Samochodowych Mistrzostw Polski 2011, jakie zostały rozegrane w miniony weekend 9 i 10 lipca w Sopocie. Na trasie o długości 3050 m z Sopotu do Gdynie, Mariusz Stec w sobotnie popołudnie nie znalazł sobie równego po raz trzeci w tym roku pobijając rekord trasy.
Po Korczynie i Limanowej, tym razem Sopot zostanie zapisany na koncie kierowcy z Urzędowa do kolejnej edycji nadmorskich wyścigów górskich. Nowy rekord trasy ustanowiony podczas drugiego przejazdu wyścigowego to czas 2.28.818.
Po sobotniej wygranej Mariusz zamierzał poprawić swój wynik podczas niedzielnych wyścigów kończących zmagania 65 zawodników na trasie 14 edycji LOTOS Grand Prix Sopot-Gdynia 2011. Pierwszy podjazd VI rundy GSMP to zdecydowana wygrana i pierwsze miejsce na podjazd przed końcem wyścigu. Niestety kończący zmagania wyścigowych górali drugi podjazd wyścigowy stał się dramatem Mariusza. Na lewym zakręcie, 100 m przed metą Lancer Mariusza wyjechał na pobocze, a następnie z impetem uderzył przodem samochodu w skarpę, powodując wybicie samochodu w powietrze i efektowne rolowanie Mitsubishi Lancera z numerem 1. Po wykonaniu obrotów w powietrzu samochód spadł na dach i zapalił się. Na szczęście Mariusz wyszedł z samochodu o własnych siłach, oklaskiwany przez tłum kibiców jaki zgromadził się dookoła rozbitego auta. Odbudujemy się na kolejne zawody i jedziemy dalej, taki jest ten sport, niebezpieczny ale pasjonujący – powiedział Mariusz tuż po wypadku.
Drugi z reprezentantów Ralliart Polska Marcin Cichocki, zaliczył bardzo dobry występ plasując się zarówno w sobotę jak i w niedzielę na 12 miejscu w klasyfikacji generalnej zawodów i na 4 miejscu w grupie samochodów seryjnych VI rundy Górskich Samochodowych Mistrzostw Polski LOTOS Grand Prix Sopot-Gdynia 2011.
Ostatecznie niedzielne zawody wygrał Aleksander Michałowski wyprzedzając Andrzeja Szepieńca i Waldemara Kluzę. Mariusz po sześciu rozegranych wyścigach zajmuje pierwsze miejsce w klasyfikacji generalnej GSMP 2011. Na koncie zawodnika z pod znaku trzech diamentów zapisanych jest 100 punktów. To o 30 punktów więcej niż drugi w stawce Andrzej Szepieniec, który do tej pory zgromadził 70 punktów. Kolejne rundy Górskich Samochodowych Mistrzostw Polski rozegrane zostaną na słowackiej trasie Uhrovec-Jankov Vrsok koło Banovców nad Bebravou.
Mariusz Stec: Prawie się udało wygrać obie nadmorskie rundy wyścigów górskich. Sobota była fantastyczna. Ostra walka z Rafałem Grzesińskim już od treningów zaowocowała dwoma wygranymi podjazdami wyścigowymi i rekordem trasy. Niestety w niedzielę pojechałem ponadprogramowo i zabrakło mi dosłownie kilkudziesięciu metrów żeby dojechać albo w tym przypadku dolecieć do mety. Przesadziłem trochę i na ostatnim lewym zakręcie najechałem na pobocze i uderzyłem w skarpę, jak to się skończyło wszyscy widzieli, samochód wylądował na dachu i się zapalił. Na szczęście nic mi się nie stało, ale wyglądało to bardzo groźnie.
Chciałem poprawić rekord trasy z soboty ale jak to bywa w motorsporcie nie udało się i nie ukończyłem zawodów. Nigdy nie mam taktyki, żeby zdobyć rekord i odpuszczać, lubię czuć po zakończonych zawodach, że dałem z siebie wszystko. Trasa jak mówiłem już w sobotę, nie była śliska ze względu na nocne opady deszczu, ale na fakt iż nagumowanie które zostało naniesione w sobotę zostało zmyte w nocy przez opady deszczu. Cóż tak bywa kiedy walczy się na tysięczne sekund, że albo uda się wstrzelić w trasę albo jest zbyt szybko i kończy się w przysłowiowych „malinach”. Jestem pod wrażeniem akcji ratunkowej. Pierwszy raz miałem okazję być jej pierwszo planowym aktorem i muszę powiedzieć, że zabezpieczenie, działanie sędziów i szybka reakcja były na najwyższym poziomie za co chciałbym podziękować Lechowi Orskiemu, bo służby były przy mnie już w parę sekund po wypadku. Zostałem wyciągnięty z auta, sędziowie od razu gasili mój palący się samochód, w karetce lekarz przebadał mnie i stwierdził, że jestem cały i zdrowy. Życzę każdemu tak zdecydowanej, profesjonalnej i efektywnej akcji ratunkowej, bo to pokazuje na jak wysokim poziomie stoi zabezpieczenie polskich wyścigów górskich. Cieszę się, że w wypadku nie ucierpiał żaden kibic i wszyscy wróciliśmy bezpiecznie do domów. W tym przypadku strefy dla kibiców były wyznaczone perfekcyjnie. Gratuluję niedzielnego zwycięstwa Olkowi Michałowskiemu. Rywalizacja z nim była bardzo ciekawa i dodała smaczku całej rywalizacji.
Teraz odbudowujemy samochód na zawody w Banovcach i już za miesiąc powalczymy o kolejne zwycięstwo i rekord trasy w Banovcach tym razem w międzynarodowym towarzystwie Słowaków. Dziękuję wszystkim za gorący doping, kibicom za słowa otuchy i mojemu zespołowi za ciężką pracę. Dziękuję sponsorom, którzy wspierają moje starty firmom: Hools Energy Drink, Sonax, Ralliart Polska oraz Audio Świat. Ogromne podziękowania należą się ekipie www.wyscigigorskie.pl, która relacjonowała zawody w Sopocie. Do zobaczenia na kolejnych wyścigach, na których na pewno nie odpuszczę żadnego podjazdu.
Marcin Cichocki: Spędziłem bardzo fajny weekend w Sopocie. Pościgałem się, miałem chwilę czasu na odpoczynek i czas dla rodziny, najadłem się rybek, gofrów i poleżałem na plaży. Wyścig był bardzo ciekawy i owocował w wiele wypadków. Trasa z Sopotu do Gdyni jest bardzo szybka i niebezpieczna. Już po pierwszych treningach mój zapał został ostudzony przez wypadek Artura Cyburta mojego zespołowego kolegi. Miałem spory zapas w samochodzie podczas wszystkich podjazdów wyścigowych i wynik jaki udało się osiągnąć jest bardzo dobry. Czwarte miejsce w N+2000 i 12 pozycja w generalce pokazują, że powoli uczę się samochodu, tras i wyścigowego rzemiosła. Nie chciałem zbytnio przeginać, bo w niedzielę moja córka obchodziła swoje pierwsze urodziny więc, to wynagrodziło mi miejsce tuż za podium. Szkoda Mariusza, który po zdobyciu rekordu trasy w sobotę, niedzielne zawody zakończył 100 m przed metą na dachu. Na szczęście nic mu się nie stało, a samochód z pewnością zostanie poskładany na kolejne rundy. Wyścigi w Sopocie są bardzo ciekawe, pojawia się wielu kibiców i oprawa jest naprawdę na najwyższym poziomie. Teraz trzeba skupić się na kolejnych rundach, poznać kolejne trasy i uczyć się od najlepszych. Dziękuję sponsorom firmom Audio Świat, Sonax i Ralliart Polska oraz kibicom za gorący doping wszystkich zawodników.
(woma) |
2011-07-18 09:55:00Ewa Wójtowicz po GSMP w Sopocie2011-07-17 22:19:00Relacja filmowa Sopot Grand Prix2011-07-14 17:29:00Michał Sowa na podium Grand Prix Sopot 20112011-07-12 15:21:00Wypadek Steca z dwóch perspektyw (video)2011-07-12 14:53:00Najpierw rekord, później kraksa2011-07-12 13:50:00Nadmorskie ściganie Marcina Gładysza na podium2011-07-10 16:00:00Stec w wielkich opałach + video2011-07-08 14:57:00Lotos Grand Prix Sopot-Gdynia 2011 2011-07-06 13:45:00Ewa Wójtowicz przed GSMP Sopot2011-07-06 13:40:00Marcin Kózka na Grand Prix Sopot 2011 |
|  | Memoriał Janusza Kuliga i Mariana Bublewicza 202109-09.05.2021 | |
|
| |