Rajdy|Formuła 1|GSMP|Wyścigi|OffRoad|Rallycross|Inne| 
TopRally.pl
Trzech Panów Q:
Najobszerniejsza w internecie baza osiągnięć:

- Janusza Kuliga,
- Leszka Kuzaja i
- Tomasza Kuchara
Współpraca
Jeżeli chcesz współtworzyć nasz serwis rajdowy lub posiadasz materiały, które chciałbyś aby się tutaj znalazły - napisz do nas:
redakcja[malpa]toprally.pl.
Aktualności
2009-09-10 18:54
Top50 Wszechczasów - 39. Jacques Laffite
Kiedy my pasjonujemy się fachowym komentarzem pana Andrzeja Borowczyka podczas wyścigów Forumły 1, Francuzi oglądający zawody na TF1 słyszą równie ciepły i być może nawet bardziej fachowy głos niejakiego Jacquesa Laffite. I już prawie nikt nie pamięta, że ten człowiek był swego czasu jednym z najlepszych i najbardziej doświadczonych kierowców w Formule 1. Na swoim koncie ma nawet sześć zwycięstw w Grand Prix dla zespołu Ligier.

Na początku swojej kariery zawodnik trafił do zespołu Frank Williams Racing Cars, który później przekształcił się w Williams. Był to pierwszy sezon, podczas którego stajnia Franka Williamsa i Patricka Heada dysponowała własnym bolidem (we wcześniejszych latach zespół startował bolidami m.in. De Tomaso czy Marcha). Laffite miał okazję wystartować w pięciu ostatnich wyścigach sezonu. Niestety bolid był wielce awaryjny, dlatego też Francuzowi udało się ukończyć zaledwie jeden wyścig i uplasował się na 15. miejscu. Pewnie byłoby dużo lepiej, gdyby nie pęknięta opona i obowiązkowa wizyta w boksach. Jacques pozostał w Williamsie na kolejny sezon i tym razem zespół był w stanie przygotować całkiem konkurencyjny bolid, co poskutkowało drugim miejscem podczas GP Niemiec na torze Nuerburgring. Kierowca z pewnością pamięta też ostatnie GP w sezonie na torze Watkins Glen, kiedy to nie mógł stanąć na starcie, ponieważ płyn do mycia dostał się do jego oczu i nie był w stanie prowadzić bolidu. Ostatecznie więc Jacques Laffite został sklasyfikowany na 12. miejscu w klasyfikacji generalnej sezonu z sześcioma punktami zdobytymi w Niemczech.

Przed sezonem 1976 ogłoszono, że w F1 pojawi się nowo założony francuski zespół Ligier Gitanes. Jacques postanowił odejść z zespołu Franka Williamsa i zaryzykować starty w niesprawdzonym zespole, aby tylko reprezentować barwy Francji. Aby jednak dostać posadę w zespole, który chciał wystawić tylko jednego kierowcę, musiał pokonać Jean-Pierre’a Beltoise. Jak się potem okazało decyzja ta była bardzo korzystna. Bolid „Ligier JS5” spisywał się wyjątkowo dobrze, co pozwoliło kierowcy na osiąganie całkiem przyzwoitych rezultatów. Co prawda dwóch pierwszych wyścigów nie udało się ukończyć, za to już w Long Beach stanowiącym trzecie GP w sezonie Laffite osiągnął czwarte miejsce. W tym sezonie zdołał trzy razy uplasować się na podium: na Zolderze i Monzie był trzeci, na A1-Ringu drugi. Podczas GP Włoch zdobył też swoje pierwsze w karierze Pole Position.

Na kolejny sezon Laffite pozostaje we francuskim zespole, który przygotował tym razem równie dobry bolid z oznaczeniem JS7. Początek sezonu jednak nie jest zbyt udany, dwa pierwsze wyścigi nieukończone. Również trzeci – na torze Kyalami – kończy się nie najlepiej.
To właśnie wtedy dochodzi do tragicznego wypadku, w którym ginie Tom Pryce. Porządkowy spieszący z pomocą kierowcy, który zatrzymał się po drugiej stronie toru, zostaje uderzony przez Pryce’a. Niesiona przez niego gaśnica uderza Brytyjczyka w głowę, powodując natychmiastową śmierć. Rozpędzony bolid Shadow utrzymuje się w torze i na kolejnym zakręcie uderza od tyłu w Laffite’a. Los odmienia się dopiero podczas piątego w sezonie GP na torze Jarama. Kwalifikacje Francuz kończy na drugim miejscu, do mety udaje mu się dojechać jako siódmemu, przy czym zgarnia najszybszy czas okrążenia. Ten wynik udało mu się powtórzyć podczas kolejnej rundy na Monte Carlo. Przełom nastąpił podczas GP Szwecji, w którym to Laffite odnosi swoje pierwsze (i dodam od razu, że nie ostatnie) zwycięstwo w karierze. Był to pierwszy całkowicie francuski tryumf – francuski bolid Ligier z francuskim silnikiem Matra i z francuskim kierowcą za sterami. Reszta sezonu układała się różnie, ale na podium udało się stanąć jeszcze tylko raz, zdobywając drugie miejsce na Zandvoorcie. Na kończący sezon wyścig w Japonii zespół Ligier postanawia po raz pierwszy wystawić drugi bolid, za sterami którego zasiadł Jarier. Tym razem Laffite został sklasyfikowany jako piąty, co można uznać za sukces tym bardziej, że na ostatnim okrążeniu kierowcy zabrakło paliwa. Koniec końców z osiemnastoma punktami Francuz uplasował się na dziesiątym miejscu w generalce.

Kolejny sezon przebiega spokojnie, Ligier jest całkiem szybki, Laffite w pełni wykorzystuje potencjał samochodu. Starcza to na osiąganie przyzwoitych wyników, najczęściej na punktowanych pozycjach oraz dwa razy ukończenie wyścigu na podium. W ostatecznym rozrachunku daje to dziewiętnaście punktów i ósme, najlepsze dotychczas miejsce w karierze.

Prawdziwym przełomem miał być sezon 1979. Ligier rezygnuje z silników Matry i kupuje jednostki napędowe Forda, które w rzeczywistości zbudowane zostały przez cieszącą się wielką popularnością firmę Cosworth. Nowy bolid JS11 wspaniale wykorzystywał efekt przyziemienia, co dawało zespołowi wielką przewagę. Był to również pierwszy sezon, w którym francuski zespół wystawił dwa bolidy. Za sterami drugiego zasiadł równie utalentowany Francuz Patrick Depailler. Na efekty zmian nie trzeba było czekać długo. Laffite dominuje w pierwszym wyścigu w sezonie na Buenos Aires, udaje mu się również powtórzyć sukces podczas drugiego wyścigu w Brazylii. Było jasne, że Francuz zmierza po tytuł mistrza świata, a do starego układu Williams – Ferrari - Lotus należy dopisać Ligiera, jako jednego z głównych faworytów. Niestety szczęście nie trwa długo – Laffite nie ukończył kolejnych trzech wyścigów z rzędu. Francuz jest jednak wciąż w świetnej formie, co udowadnia drugim miejscem podczas GP Belgii. Niestety konkurencja poszła na przód i zmodyfikowane bolidy Williamsa i Ferrari wydają się być dużo lepsze niż model JS11. Zespół prześladuje pech – Depailler doznaje kontuzji i nie może startować do końca sezonu, jego miejsce zajmuje Belg Jacky Ickx. Laffite staje na podium jeszcze trzy razy, jednak wciąż nie może poradzić sobie z zawodnością swojego bolidu. Ostatecznie marzenia o pierwszym dla Francuzów tytule mistrza świata stają się mało realne, a przez trzy ostatnie nieukończone wyścigi niemożliwe i Laffite musi zadowolić się zaledwie czwartym miejscem w klasyfikacji generalnej sezonu. Nie ma jednak wątpliwości, że gdyby tylko Ligier zbudował mniej zawodny bolid i był w stanie rozwijać go w takim tempie jak konkurencja, Laffite mógłby zostać mistrzem świata.

Francuz jednak nie poddaje się i w następnym sezonie ponownie reprezentuje barwy zespołu Ligier. Jego partnerem w zespole zostaje inny Francuz – Didier Pironi. Niestety bolid nie jest już tak konkurencyjny jak w poprzednim sezonie, za to na pewno mniej zawodny. Laffite’owi pozwala to stanąć pięć razy na podium i wygrać jedno Grand Prix na torze Hockenheim. Równa jazda pozwala ostatecznie na czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej kierowców natomiast zespołowo Ligier plasuje się na drugim miejscu, co jest najlepszym osiągnięciem tego zespołu w całej jego karierze w F1.

Na sezon ’81 i ’82 zespół Ligier związał się z producentem samochodów Talbot, który należał do Peugeota. To oznaczało powrót do silników Matra, które wtedy należały również do francuskiego koncernu. Tym samym wraz ze zrezygnowaniem z silników Coswortha zakończył się najlepszy okres dla zespołu. Sezon ’81 był co prawda obiecujący, bo Laffite zdołał ukończyć na podium aż siedem wyścigów, z czego wygrał dwa, niestety starczyło to ponownie tylko na czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej sezonu. Był to ogromny sukces, co można stwierdzić, porównując jego wyniki z wynikami jego kolegów z zespołu. Drugiego Ligiera na początku sezonu poprowadził Jarier, który startował w pierwszych dwóch wyścigach, a jego jedynym osiągnięciem było siódme miejsce w Brazylii, co jak się później okazało, było jedynym sklasyfikowanym finiszem tego samochodu w tym sezonie. Potem startował nim Jean-Pierre Jabouille, jednak ani razu nie udało mu się zostać sklasyfikowanym. Jeszcze gorzej spisywał się Patrick Tambay, który nie ukończył kolejno ośmiu ostatnich wyścigów w sezonie.

Totalną porażką był natomiast dla zespołu sezon ’82. Laffite zdołał zdobyć wówczas tylko pięć punktów w trakcie całego sezonu, co pozwoliło uplasować go dopiero na siedemnastym miejscu w klasyfikacji generalnej sezonu. Tak złego wyniku Francuz jeszcze nie zaliczył. Jasne było, że nadszedł czas na zmiany. Na kolejny sezon Laffite podpisuje kontrakt ze swoim dawnym pracodawcą – Frankiem Williamsem i wraz z Keke Rosbergiem, który bronił tytułu mistrza świata, zasiada za sterami bolidu FW08C. Niestety trafił na chude lata dla zespołu z Grove, który złapał wyraźną zadyszkę po mistrzowskich sezonach. W związku z tym nie udało mu się ani razu stanąć na podium, a ostatecznie był ledwie jedenasty. Nie zniechęciło go to jednak do podpisania kontraktu na następny sezon, który był niestety jeszcze gorszy. Laffite nie ukończył aż jedenastu z szesnastu wyścigów w sezonie i tylko dwa razy udało mu się dojechać do mety na punktowanym miejscu. W Detroit był piąty, w Dallas czwarty.

W międzyczasie Ligier dostał za darmo od Renault silniki z turbodoładowaniem i teoretycznie wciąż mógł liczyć się w walce z najlepszymi. Laffite zniechęcony dwoma sezonami bez wyników odchodzi ponownie z Williamsa i wraca do swojego domowego zespołu. Niestety jednak najlepszy czas zespołu minął i nie jest on w stanie walczyć o czołowe miejsca. Nie przeszkadza to jednak Francuzowi w ukończeniu na podium trzech wyścigów, jednak nie wygrywa ani jednego z nich.

Całkiem dobrze zapowiada się natomiast sezon ’86. W pierwszym wyścigu Laffite był trzeci, a jego kolega z zespołu – Arnoux jest czwarty. Bardzo pechowo kończy się jednak dla Francuza GP Wielkiej Brytanii na torze Brands Hatch. Już po starcie dochodzi do wypadku, na skutek którego Francuz doznaje złamania obu nóg i wycofuje się z sezonu. Jak się później okazało – już na dobre. Tym sposobem w wieku 43 lat Laffite kończy swoją długą karierę, jednak z pewnością czując niedosyt. Wówczas wyrównał też rekord Grahama Hilla, startując w 174 wyścigach Grand Prix. Później Laffite jeździ jeszcze w mistrzostwach samochodów turystycznych, jednak bez lepszych wyników.

Podsumowując Jacques Laffite wygrywa w swojej karierze sześć wyścigów i aż 32 razy staje na podium. Wciąż pozostaje jednym z najlepszych francuskich kierowców w Formule 1 i jednocześnie jest chyba jednym z najbardziej zapomnianych zwycięzców wyścigów GP w historii. Wszystko to składa się na 39. miejsce w naszym rankingu Top50 Drivers.

Dodaj do:

(janek)
Inne / Kartka z Kalendarza... / Top 50 Drivers /
2010-11-13 23:32:00Top50 Wszechczasów - 31. Phil Hill2010-08-24 15:17:00Top50 Wszechczasów - 32. Sebastian Vettel2010-07-02 11:56:00Top50 Wszechczasów - 33. Mike Hawthorn2010-06-12 16:13:00Top50 Wszechczasów - 34. Clay Regazzoni2010-03-15 21:09:00Top50 Wszechczasów - 35. Jacques Villeneuve2009-12-27 23:59:00Top50 Wszechczasów - 36. Carlos Reutemann2009-11-01 15:45:00Top50 Wszechczasów - 37. Jenson Button2009-10-29 22:56:00Top50 Wszechczasów - 38. Denny Hulme2009-08-29 15:04:00Top50 Wszechczasów - 40. François Cevert
Memoriał Janusza Kuliga i Mariana Bublewicza 202109-09.05.2021
Kalendarze:
    Medaliony Motoryzacji - Janusz Kulig
    Tomik poświęcony śp. Januszowi Kuligowi. Wspomnienia bliskich, znajomych, dziennikarzy i kibiców. Biografia, historia startów, ostatni wywiad oraz zdjęcia i filmy o Januszu Kuligu.

    Więcej informacji 



    Logowanie
    Login:
    Hasło: 
    © 2000-2014 Copyright by TopRally.pl, All Rights Reserved 
    Ta strona używa Cookies

    Informujemy, iż w serwisie TopRally.pl są wykorzystywane pliki cookies. 

    Użytkownik ma możliwość samodzielnej zmiany ustawień dotyczących cookies i rezygnacji z możliwości ich stosowania w swojej przeglądarce internetowej.

    Więcej informacji na temat stosowania plików cookies znajduje się w Polityce Prywatności.

    Kliknij przycisk Akceptuj Cookies, aby zaakceptować Cookies.

    Akceptuj cookies