Udany debiut Lisowskiego | W niedzielę w Wieliczce najlepsi polscy kierowcy rajdowi uczcili pamięć Janusza Kuliga i Mariana Bublewicza, biorąc udział w III edycji Memoriału ich imienia. W tym znamienitym gronie znalazł się również Mateusz Lisowski, dla którego występ ten był oficjalnym debiutem w rajdowych oesach. Zawodnicy mieli dwukrotnie do pokonania trasę liczącą 2,7 km.
Piąty kierowca Škoda Octavia Cup 2008 ze względu na brak licencji rajdowej wystartował w tych zawodach za kierownicą 400-konnego Mitsubishi Lancera EVO VI jako „zerówka” i nie był zaliczany do klasyfikacji generalnej. Niemniej jednak zmierzono mu czas przejazdów, co pozwoliło na sprawdzenie swoich możliwości w gronie czołowych polskich rajdowców. Mateusz Lisowski pojechał bezbłędnie, lepszy czas uzyskując w pierwszym przejeździe i okazało się, że gdyby Lisowski był nominalnym zawodnikiem, zająłby trzecie miejsce. Jest to świetny rezultat, zwłaszcza że był to przecież jego debiut za kierownicą rajdowego auta.
Po pierwsze miejsce w imprezie sięgnęli bracia Michał i Grzegorz Bębenek (Mitsubishi Lancer). Za nimi ze stratą 4,8 sekundy uplasowali się Paweł Dytko i Maciej Gleixner również w Lancerze. Podium dopełnił duet Leszek Kuzaj i Robert Hundla (Subaru Impreza) oraz Maciej Steinhof z Bartłomiejem Bobą (Mitsubishi Lancer). Obie załogi uzyskały taki sam łączny czas dwóch przejazdów.
Mateusz Lisowski - Jestem bardzo zadowolony z faktu, że miałem możliwość pojechać w III Memoriale Janusza Kuliga i Mariana Bublewicza. Pierwszy z tych kierowców jest moim wielkim idolem, więc występ w moim rodzinnym mieście był dla mnie przez to jeszcze ważniejszy. W pierwszym przejeździe mimo nie zaznajomienia się jeszcze z samochodem w 100%, udało mi się pojechać bardzo szybko. W drugim podejściu wyeliminowaliśmy wcześniejsze błędy i choć czas był nieco gorszy, też byłem usatysfakcjonowany z rezultatu. Co do samego auta, to naprawdę fajnie ustawiało się do zakrętów, dobrze hamowało i przyspieszało. Ale przy całej mojej sympatii do rajdów, moje serce pozostanie przy wyścigach płaskich. Rywalizacja na torach, wyprzedzanie, taktyka jazdy – to są rzeczy, które darzę jednak większym sentymentem. W rajdach jedziemy na czas, natomiast w tym drugim przypadku jest ostro, jest kontakt, trzeba myśleć nie tylko za siebie, ale i za innych i to jest dla mnie bardziej ekscytujące. Nie zmienia to jednak faktu, że start w tej imprezie wiele dla mnie znaczył. Chciałbym bardzo podziękować moim gościom, którzy przyjechali do Wieliczki by mi kibicować, właścicielowi czeskiego zespołu DHL Autocentrala Hlucin, oraz szefowi mechaników. Bardzo doceniam to, że przebyli dość spory kawałek drogi, żeby zobaczyć jak sobie radzę i spotkać się ze mną. Dziękuję także Kajtkowi Kajetanowiczowi, którego rady były dla mnie bardzo wartościowe. Ogromne podziękowania za pomoc w starcie należą się również mojemu tacie, panu Janowi Kuligowi, który umożliwił mi start w Memoriale oraz mojemu pilotowi.
Przemek Chowaniak
(pemkowski) |