Piotr Janczy/Paweł Brzęczek po Rajdzie Rzeszowskim | Wszyscy pukali się w głowę na wiadomość, że będziemy debiutować w Rajdowym Pucharze Polski startując w Rajdzie Rzeszowskim. Bardzo techniczne, i trudne odcinki specjalne zapowiadały nie tyle walkę na sekundy, a bardziej walkę o przetrwanie.
Generalnie start w rajdzie stał pod znakiem zapytania. W piątek w wyniku naszej nieuwagi podczas dojazdu na badanie kontrolne otwarła się maska, i rozbiła szybę. Na domiar złego popsuł się komputer sterujący silnikiem, więc byliśmy załamani tak dobijającym początkiem. Na szczęście ekipa mechaników z jarosławskiego Faber Auto uporała się ze wszystkimi problemami, poświęcając czas na sen, i rano mieliśmy już w pełni sprawną rajdówkę. W tym miejscu podziękowania należą się naszemu rywalowi - Kubie Kaszubie, za pożyczenie części.
Pierwszą pętlę rozpoczęliśmy, jak to na debiutantów przystało, ze sporym dystansem. Na drugiej pętli postanowiliśmy nieco przyśpieszyć, i wielkie było nasze zdziwienie, jak na mecie okazało się, że wygraliśmy w klasie odcinek. Pełni optymizmu jechaliśmy dalej, i stało się nieszczęście - 3 kilometry od końca ostatniego odcinka, i upragnionej mety, coś wpadło pomiędzy koło pasowe, a pasek rozrządu, i zostaliśmy na odcinku ze zmielonym silnikiem.
Pomimo tych wszystkich problemów, bierzemy to za dobry omen, i już nie możemy doczekać się kolejnego startu. Mechanicy już rozebrali silnik, i do Rajdu Karkonoskiego powinien być już w pełni sprawny.
Chcemy podzękować naszym sponsorom - firmom Dunlop Polska, Protos, Draft - Projekty Budowlane, a w szczególności firmie DARK DOG za pomoc i ciepłe słowo, i mamy nadzieję lepiej zaprezentować się w kolejnym starcie. Podziękowania należą się również wszystkim kibicom, którzy tłumnie zebrali się przy trasie rajdu. Do zobaczenia na kolejnej imprezie!
(woma) |