Powiedzieli po rajdzie | Prezentujemy wypowiedzi głównych bohaterów Rajdu Lotos Baltic Cup.
Kajetan Kajetanowicz: To był bardzo udany rajd. Wygraliśmy wszystkie odcinki specjalne. Chyba tego się nie spodziewaliśmy mając pierwszy numer startowy. To była taka zabawa na serio, przynajmniej ja tak do tego podchodziłem. Mnóstwo frajdy, a jednak duża presja i duże ryzyko, podjęte na bardzo szybkich i bardzo śliskich odcinkach specjalnych.
Tomasz Kuchar: Wierzcie mi, że jestem bardzo zadowolony. Nawet gdybym jechał najdroższym samochodem, jaki jest na rynku to z tym wariatem bez włosów bym nie wygrał. Może bym mnie przegrał, ale na pewno bym nie wygrał. Drugie miejsce moją ukochaną N12-tką, która jest siedmioletnim autem jest rewelacyjne. Przypomnę, że szutry i śnieg to nie jest moja ulubiona nawierzchnia. Nie mieliśmy najdrobniejszych problemów technicznych, tylko raz jechaliśmy na trzech cylindrach, ale to jakiś drobiazg. Po zeszłorocznej przygodzie z dziadkiem, kiedy na każdym odcinku było leczenie jakiegoś problemu, delektowanie się jazdą bez problemów jest rewelacyjne. EvoDziadkiem był fun w środku. Było dużo zamieszania i dużo huku i trudności w celowaniu w drogę. Robi to wrażenie, ale to auto jest lepsze trakcyjnie i chce jechać do przodu.
Maciej Rzeźnik: Tak jakoś się poukładało, że koledzy znaleźli się na dłuższy czas poza drogą ale myśmy też popełniali błędy i też bywaliśmy poza drogą. Nie jest to jakiś super rajd bo na prawdę warunki były trudne, nie wiem do czego to można porównać ale na pewno nie do rajdów samochodowych. Cóż, fajnie, że wywieziemy trochę punktów. Ja jutro wyjeżdżam do Estonii gdzie za tydzień jadę rajd w prawdziwych śnieżnych warunkach. Przed rajdem brałbym w ciemno czwarte lub piąte miejsce, także super się poukładało.
(Wojciech Fuk) |