Kapłan: Wielka szkoda, że rajd tak się ułożył | Za nami Rajd Elmot, pierwsza eliminacja Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski. Niestety, podobnie jak dwie poprzednie edycje Rajdu Świdnickiego, również tegoroczne zmagania na odcinkach specjalnych w Górach Sowich nie był dla naszej załogi szczególnie udane. Po dobrym pierwszym dniu i 4 miejscu w klasie N3 na drugim etapie pech dopadł załogę żółtej Astry. Po mecie lotnej 10 odcinka specjalnego awarii uległo sprzęgło. Od dalszej jeździe nie było już mowy.
Leszek Kapłan: Nie bardzo wiem co powiedzieć. Nie jestem przesądny, ale… W Górach Sowich byliśmy trzeci raz, i po raz trzeci rajd nie skończył się dla nas pomyślnie. Jeśli dodam, że do 10 odcinka specjalnego, za metą lotną którego, rozpadło się sprzęgło, wystartowaliśmy o 13:13, to jak tu nie doszukiwać się pecha? Mimo wszystko jednak, bardzo miło będziemy wspominać nasz debiut w RSMP. Podczas pierwszego dnia zmagań wszystko było pod kontrolą, jechaliśmy czysto i bez przygód. Nie mieliśmy szans na walkę z kolegami w Hondach, dlatego uważamy, że czwarte miejsce na koniec I dnia było dobrą lokatą. Szczególnie miło będziemy wspominamy oes Zagórze Grodno oraz przejazd Michałkowej. Fenomenalny i kultowy odcinek, który dawał wiele radości. Niestety drugi dzień nie było już dla nas tak udany. Na pierwszym odcinku drugiej pętli, już po mecie lotnej, awarii uległa tarcza sprzęgła. Nie byliśmy niestety w stanie kontynuować jazdy i musieliśmy skorzystać z Super Rally. Wielka szkoda, że rajd tak się ułożył, bowiem mieliśmy wielką ochotę sobie jeszcze pojeździć. Jednak jak już mówiłem, I dzień zmagań dał nam wiele satysfakcji, a zdobyte punkty na pewno przydadzą się pod koniec sezonu. Nie zamierzamy się poddawać i składać broni. Będziemy walczyć dalej o jak najwyższe lokaty w klasie N3. Mało tego, w przyszłym roku znowu mamy zamiar pojawić się na starcie Elmotu i pokazać pechowi, gdzie jest jego miejsce! Podczas tegorocznej rundy nasz start był możliwi dzięki firmom: PRESIDENT ELECTRONICS POLSKA, BBK AUTO CZĘŚCI, AUTOSERWIS SANECZNIK, PRZEDSIĘBIORSTWO HANDLOWO-USŁUGOWE KRZYSZTOF ZNISZCZOŁ, ZAKŁAD PRODUKCYJNO USŁUGOWY BŁAŻEJ KACZMARCZYK .
Michał Miklaszewski: No cóż, awarie czasami się zdarzają i nie wszystkie da się przewidzieć. Tak też było i w tym przypadku. Nie ma co jednak narzekać. Odcinki specjalne były świetnie, pogoda piękna, kibiców masa, a i nasza jazda nie była jakoś ślamazarna, więc czerpaliśmy wiele radości z pokonywanych kilometrów. Należy podkreślić, że cały czas poznawaliśmy, nową dla nas Astrę. Auto, mimo że już nie najnowsze, daje wiele frajdy z jazdy. Musimy dopracować jeszcze parę elementów i myślę, że wtedy będzie wszystko w porządku. Dziękujemy wszystkim za pomoc w starcie oraz fenomenalnym kibicom za tłumne przybycie na rajd. Do zobaczenia!
(Wojciech Fuk) |