Manikowski i Chmura po Rajdzie Krakowskim | - Cieszę się, że jest meta, że pomimo przygody jesteśmy cali i zdrowi, lecz wynik nas do końca nie zadowala - mówi Adam Manikowski, podsumowując swój start w Rajdzie Krakowskim. Kierowca Autmobilklubu Galicyjskiego, jadąc z Michałem Chmurą, ukończył tę imprezę na siódmym miejscu w klasie A-0.
Na dwóch pierwszych odcinkach specjalnych wydarzyły się wypadki załóg jadących z wyższymi numerami startowymi i zarządzono wolne przejazdy. Rzeczywista rywalizacja w klasie A-0 zaczęła się zatem od trzeciej próby, która w odróżnieniu od poprzednich rozgrywana była przy padającym deszczu.
Tam, na partii ciasnych zakrętów przed słynnym "oporem" w Łapanowie załoga żółto-czarnego Cinquecento miała przygodę. - Za bardzo opóźniłem hamowanie, dodawałem sobie metr po metrze, aż zauważyłem, że niestety przeholowałem - mówi Adam Manikowski. - Kiedy wiedziałem, że nie utrzymamy się na drodze, żeby nie wpaść przodem do rowu, obróciłem samochód bokiem (strona pilota - Michał mi to wybaczył). W rowie leżał już jednak Citroen Saxo Janusza Majka i prawymi drzwiami uderzyliśmy w jego auto.
Krakowska załoga nie poniosła przy tym prawie żadnej straty czasowej. - Bezpośrednio po uderzeniu pojechaliśmy dalej. W efekcie tej przygody bardzo wgięły się drzwi i została nieco naruszona konstrukcja klatki bezpieczeństwa, skrzywiliśmy zawieszenie. Można powiedzieć, że serwis miał co robić. Głównie dzięki Nim udało się nam osiągnąć metę, za co chce im gorąco jeszcze raz podziękować. Wykazał się świetną sprawnością.
Ze swoich wyników na odcinkach specjalnych Adam nie jest zbytnio zadowolony. - Na oesach czułem się dobrze, ale po czasach było wyraźnie widać, że nie jest tak jak rok temu - mówi. - Nie miałem jak ugryźć tegorocznej czołówki. Niesamowicie jechał Mariusz Antonow, który w samochodzie bez szpery, wywalczył drugie miejsce. Podziwiam tego kierowcę i jeżeli finanse dopiszą, widzę przed nim bardzo dobra przyszłość na rajdowych trasach.
- Jestem zadowolony, że dojechałem do mety tego rajdu. Miejsce w końcowej klasyfikacji nie jest jednak satysfakcjonujące - podsumowuje Adam.
Kolejnym startem w tym sezonie będzie prawdopodobnie Rajd Wawelski, ale na razie krakowski kierowca musi skupić się na odbudowaniu samochodu, który już stoi w warsztacie "Auto-Mirek" należącym do innego uczestnika Pucharu PZM, Mirosława Włodarczyka.
Start załogi Adam Manikowski - Michał Chmura w Rajdzie Krakowskim umożliwiły firma Inmed - aparaty sluchowe, Zakład Naprawy Felg i Wulkanizacji - Marek Czaja oraz Godula Motorsport.
ip |