Ziarko kończy za szóstą metą lotną | Rajd Krakowski zawsze słynął z trudnych i wymagających tras. Nie inaczej było i w tym roku. Fakt ten mogą potwierdzić zawodnicy Alfa Sped - Cummins Rally Team, którzy musieli wycofać się z rajdu po 6 odcinku specjalnym. Do tego czasu załoga Kadetta spisywała się znakomicie wygrywając 4 z 6 odcinków w Pucharze PZM, a także regularnie plasując się w czołówce rajdu. Na 6 odcinku specjalnym, na mocnym spadaniu za metą lotną było ciut za szybko i Piotrek z Artkiem po efektownym piruecie zakończonym poprawnym "Teleziarkiem" zatrzymali się w rowie. O kontynuacji jazdy nie było mowy. Zawodnicy wyszli na szczęście z wypadku bez szwanku. Ucierpiały jedynie nadwyrężone szyje i obolałe plecy.
Zespół czeka odbudowa auta. Wbrew pozorom zniszczenia nie są aż tak duże jakby się mogło wydawać, jednak trochę potrwa przywrócenie auta do stanu używalności.
Piotrek Ziarko : Mam bardzo mieszane uczucia po tym rajdzie. Z jednej strony jest mi trochę przykro, ponieważ nie udało nam się ukończyć imprezy. Przez cały rajd starałem się jechać bardzo czysto, nie popełniając błędów. Udawało się to realizować nie licząc wywrotki auta na bok na trzecim oesie i przestrzelenia jednego jednego skrzyżowania na czwartym odcinku. Niestety na drugim przejeździe odcinka "Oleje Platinum", zaraz za metą lotną był bardzo śliski asfalt z naniesioną dużą ilością błota. Jechaliśmy tam odrobinę za szybko, i zahaczyliśmy prawą tylną częścią auta w barierkę, która odbiła auto prosto do rowu z drugiej strony drogi. Po wykonaniu spektakularnego dachowania, mieliśmy nadzieję, że pojedziemy dalej. Niestety uszkodziliśmy wahacz i koło zbyt mocno przesunęło się do tyłu opierając się o karoserię. Chwile później dotarła o nas wiadomość, że to my byliśmy liderami w klasyfikacji generalnej rajdu. Tak jak rok temu, zakończyliśmy rajd tuż za metą lotną odcinka, ale nie jestem specjalnie przesądny i wierzę, że jeszcze kiedyś odniesiemy tu sukces.
Z drugiej strony udowodniliśmy, że jesteśmy w stanie walczyć o czołowe lokaty nie tylko w klasie, ale również w klasyfikacji generalnej. Pierwszy raz w życiu udało mi się wygrywać poszczególne odcinki w klasyfikacji generalnej Pucharu PZM. Myślę, że to dobrze wróży na przyszłość i jeżeli tylko będą środki to zamierzam ostro powalczyć na kolejnych eliminacjach.
Pocieszam się też tym, że "kto nie dzwoni przynajmniej raz do roku to znaczy, że jeździ zbyt wolno", więc prędzej czy później ta przygoda musiała nas spotkać...
Jeszcze raz dziękuje wszystkim za różnego rodzaju pomoc okazaną mi przed i w trakcie trwania rajdu. Dobre wyniki na oesach to także Wasza zasługa.
Chciałbym również z tego miejsca podziękować kibicom za wypychanie auta z rowu po naszej przygodzie na 3 odcinku specjalnym jak i za pomoc w usunięciu auta z trasy po dachowaniu na 6 oesie.
Artur Natkaniec : Ze startu jestem bardzo zadowolony, Jechaliśmy szybko i skutecznie, regularnie wygrywając z konkurencją. Nawet kilkudziesięcio sekundowa strata, spowodowana przygodą na os 3, nie odebrała nam zwycięstwa oesowego w klasie, a i w generalce PZM byliśmy w ścisłej czołówce. Myślę, że udowodniliśmy, że Kadett to bardzo groźna broń rajdowa.. Trasy krakowskiego były, jak zwykle zresztą, bardzo szybkie i wymagające z licznymi podbiciami i zasadzkami, o których wielu zawodników się przekonało. Tym razem puchary odbierali nasi koledzy, ale przewaga 2 minut, jaką mieliśmy w klasyfikacji generalnej nad nimi, nastraja na tyle optymistycznie, że już robię miejsce na półce z rajdowymi trofeami.
Ogromne podziękowania dla kibiców za doping, to fajne uczucie, kiedy tak wielu kibiców stoi przy trasie. Do zobaczenia na kolejnej rundzie PZM.
Do zobaczenia na kolejnej eliminacji!!! |