Mówią po pierwszej pętli Rajdu Polski | Kajetan Kajetanowicz: - Ciśniemy z całych sił, czerpiemy przyjemność z jazdy. To, że warunki będą trudne wiedzieliśmy wcześniej i byliśmy na to przygotowani. Bywa nieprzewidywalnie, próbujemy skręcić, a auto jedzie na wprost. Fantastyczny samochód i dopiero go poznaję, ale naprawdę daje dużo wrażeń. Ogromną frajdą jest jazda z sekwencyjną skrzynią biegów, cieszę się jak dziecko, praktycznie wszystko w tym aucie jest dla mnie nowe :)
Maciej Oleksowicz: Bardzo mi się podobają warunki na trasie. Przyczepność zmienia się co chwilę, więc często samochód się ślizga. Na odcinku Mrągowo parę partii pojechaliśmy naprawdę szybko i fajnie, ale niestety trzy razy opuściliśmy drogę i straciliśmy sporo czasu. Podczas serwisu mechanicy założą bardziej miękkie sprężyny, mocno docięte opony, co na pewno nam pomoże w rywalizacji na bardziej zniszczonej trasie. Pozdrawiamy wszystkich kibiców. Jest Was naprawdę dużo, zwłaszcza jak na taką pogodę. Tak powinien wyglądać każdy rajd.
Michał Kuśnierz: Na pierwszych dwóch oesach okazało się, że trasa nie jest w tak złym stanie, jak myśleliśmy. Na pierwszym odcinku było parę śliskich miejsc, które nas trochę wystraszyły i wybiły z rytmu. Na drugim oesie było już dobrze, czysto i bez błędów, stąd lepszy czas. Na trzecim odcinku warunki były radykalnie inne niż na pierwszych dwóch odcinkach. Trzy razy wypadliśmy z drogi, nawet nie z winy Maćka, bowiem załogi, które przed nami opuściły trasę zrobiły takie koleiny, które wyrzucały nas poza drogę. Trzeba było jechać bardzo czujnie, bo warunki i przyczepność była co chwilę inne. Myślę, że akurat na tej próbie ci, którzy jechali przed nami mieli dużo lepsze warunki do ścigania. Poza tym jedziemy bezbłędnie, auto działa świetnie.
Michał Kościuszko: Na drugim oesie mieliśmy problem ze wspomaganiem. Udało się nam go naprawić, ale straty czasowe są duże. Kilkaset metrów po starcie trzeciego oesu na lewym zakręcie przez szczyt wyleciałem w pole, to była chwila grozy, ale udało się nam wrócić na trasę. Warunki do końca oesu były bardzo trudne, nie mogliśmy złapać właściwego tempa.
Łukasz Habaj: Na trzecim odcinku specjalnym nasz Mitsubishi Lancer Evo IX R4 uległ awarii i zostaliśmy zmuszeni do wycofania się ze zmagań. Szkoda, ponieważ nasze tempo pokazało, że stać nas na osiąganie znaczących rezultatów, a trasa pomimo aury dawała nam pewną radość z jazdy. Niestety pech po raz kolejny dopadł naszą załogę i z Mikołajek wyjedziemy z zerowym dorobkiem punktowym.
(Wojciech Fuk) |