Piotr Maciejewski i Piotr Kowalski po 44. Barbórce Warszawskiej | - Dopiero dwa dni przed rajdem otrzymaliśmy asfaltowego OHLINSa. Nie było czasu na testowanie - powiedział Piotr Maciejewski. Na szybkiego jeżdżąc koło mojego domu przygotowaliśmy jakąś bazę, która na rajdzie była w pełni zadowalająca. Pierwsze odcinki pojechaliśmy szybko, ale z pewną rezerwą, gdyż tak naprawdę były to nasze pierwsze asfaltowe kilometry tym samochodem. Na cytadeli przyjechaliśmy bardzo szybko - 1,5 sekundy za super 1600, co przesunęło nas na pozycje lidera w drugiej klasie, z w miarę bezpieczna przewagę nad konkurentami. Po Bemowie zajmowaliśmy pierwsze miejsce w klasie, co automatycznie dało nam możliwość startu w Karowej. A na Karowej ? było potwornie ślisko ponieważ wiadukt jest remontowany i na kostce było bardzo dużo piachu. Kilku kolegów "poubijało" felgi, pokrzywiło zawieszenia. My jakoś przetrwaliśmy notując przy tym dobry czas. Wygraliśmy klasę na Karowej jak i w całym rajdzie. Jestem bardzo zadowolony z naszego debiutu w C2 R2 !!
Piotr Kowalski - Barbórka to specyficzny rajd, w którym odcinki są bardzo zróżnicowane i na dodatek przejeżdżane tylko raz. Tutaj nie ma miejsca na taktykę, a tym bardziej na jakieś większe błędy, ponieważ cały rajd jest bardzo krótki - trasa ma zaledwie 11 kilometrów.
Nasi konkurenci mieli trochę mniej szczęścia. Radek Typa ukręcił półoś, Tomek Nowak chyba nie miał dnia, a Mariusz Wodniczko lider po 2 odcinkach miał słabsza końcówkę rajdu. My startując po raz pierwszy naszą c2jką pojechaliśmy doskonale Cytadelę, niewiele przegrywając z samochodami Super 1600. Cieszymy się bardzo ze zwycięstwa - mam nadzieję, że to dobry prognostyk na kolejne rajdy ! ;-)
ip
|