Rajd trochę inny niż zwykle | Pierwsza runda Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski była bardzo emocjonująca a wyniki w klasyfikacji generalnej do ostatniego odcinka mogły znacznie pozmieniać się. Michał Kościuszko, który pierwszego dnia jechał jako pierwszy i odsłaniał trasę ze śniegu i wiele tracił, w drugim dniu zaczął odnosić OeSowe zwycięstwa. Jeszcze raz okazało się, że dobra załoga i Peugeot 207 S2000 to kombinacja dająca bardzo dobre wyniki.
Cieszy powrót Łukasza Sztuki. Na odcinkach niewidziany dawno, ale jak już wystartował to z świetnym wynikiem! Brawo i czekamy na więcej! Mariusz Stec o którym mówi się, że ma podobno ma talent wreszcie pokazał, że jednak go ma. Oby nie była to tylko jedna runda i talent jednego rajdu.
Drugim bohaterem sobotniego etapu był Kajetan Kajetanowicz. Z odcinka na odcinek przyspieszał i szybkie tempo sprawiło, że wygrał ósmy OS.
- Jak to zrobiłem, że wygrałem oes Ropa? No, jechaliśmy dosyć szybko w niektórych miejscach, nawet na piątym biegu. Czasami auto nie chciało skręcać na kolcu i musiałem ciągnąć ręczny, także było grubo. Jeśli chodzi o ten oes, to trafiliśmy z oponami. Jedziemy po prostu na wczorajszych oponach. Na śniegu one nie działają, bo mają niższy kolec niż reszta, ale na asfalcie lepiej się sprawdzają" - powiedział po pierwszej pętli II etapu Kajetan Kajetanowicz.
Na OS 9 znów lepszy był Kościuszko i w klasyfikacji generalnej zamienili się miejscami. Kajto nie odpuszczał i ostatnie dwie próby zapisał na swoje konto. Jak już pisaliśmy, największe brawa za cały rajd, oprócz tych dla zwycięscy, należą się Kajetanowiczowi. Z szóstego miejsca przed ostatnim odcinkiem bardzo szybką jazdą „wpadł” na czwarte miejsce.
- Super! Jechało nam się rewelacyjnie. Wczoraj tak samo, mimo niezbyt dobrych czasów. Wiedzieliśmy, jakie są tego powody, więc staraliśmy się nie przejmować tym za bardzo. Naprawdę trudno jest jechać i cieszyć się z jazdy, wiedząc, że dużo się traci. Ale za to dzisiaj sobie odbiliśmy. Jechaliśmy na wczorajszej oponie i ona dzisiaj była dobrym wyborem. Jesteśmy zaj... zadowoleni.- tak ocenił swój występ na mecie Kajto.
Warto także wspomnieć o Leszku Kuzaju. Zeszły rok zapowiadał się w planach wspaniale. Nowi sponsorzy, plany startów w mistrzostwach świata, udział w reklamach – jak na polskie warunki prawdziwe eldorado. Niestety, co rajd to nieszczęśliwe zdarzenia. Teraz sezon zaczyna od wygranej i to w bardzo dobrym stylu. Może fatum przestała ciążyć nad krakowianinem? Oby, bo szczególnie na międzynarodowej arenie potrzeba nam sukcesów.
(Wojciech Fuk) |