Marek Dąbrowski i Mark Powell w walce z żywiołem | Załoga samochodowa ORLEN Team wjechała dziś do Boliwii, gdzie musiała zmierzyć się z ulewnymi deszczami i rwącymi rzekami. W jednej z nich mogli nawet utopić samochód, lecz zawodnicy stanęli na wysokości zadania i wyszli cało z opresji.
Marek Dąbrowski i Mark Powell ukończyli dzisiejszy odcinek specjalny na 28 miejscu. Na trasie prowadzącej na boliwijski płaskowyż napotkali okoliczności, z jakimi jeszcze w tegorocznym Dakarze się nie mierzyli.
Dakar to rajd pełen skrajności. Po rywalizacji na gorącej pustyni dziś załoga ORLEN Team napotkała na trasie prawdziwie zimowa scenerię.
Marek Dąbrowski: - Połowę dakarowej stawki, w tym nas, dopadł bardzo silny deszcz. Rzeki wezbrały, na zboczach leżał śnieg. Bardzo ciężko było przejechać. Musieliśmy szukać innej drogi, bo roadbook wskazywał jazdę po rzece, w której było tyle wody, że byśmy tam na pewno zostali. Znaleźliśmy szlak, prowadzący przez rwące rzeki, ale o kamienistym podłożu, więc udało nam się wrócić na trasę – powiedział.
W Dakarze trzeba zmierzyć się ze wszelkimi rodzajami podłoża, ze skrajnymi warunkami. Piach, skały, woda – wszystko tu jest. Nawet śnieg. Dakar w Ameryce Południowej jest i na pustyni, i w górach. Pokonując przełęcze przejeżdżamy na wysokości 4000-5000 m n.p.m., tam już jest praktycznie zima
Podczas, gdy Marek Dąbrowski i Mark Powell rywalizowali na trasie, Kuba Przygoński i Kuba Piątek mieli dzień przerwy i odpoczywali w hotelu.
– Nasz rest day będzie pojutrze. Też odpoczniemy, choć dla mnie najbardziej męczący był sam początek rajdu. Teraz spokojnie jedziemy swoim tempem i chcemy ukończyć Dakar, choć musimy liczyć się z różnymi trudnościami i przeciwnościami losu. Dziś na przykład mogliśmy zostawić auto w rzece. Każdego dnia coś innego, musimy być czujni – powiedział kierowca załogi ORLEN Team.
Jutro na trasę znów wyruszą wszyscy zawodnicy. Motocykle i quady podążą w ślad za samochodami i ciężarówkami do boliwijskiego Uyuni, zaś ci ostatni wrócą do Iquique, gdzie 12 stycznia będą mieli dzień odpoczynku. W niedzielę motocykliści pokonają tę samą trasę, którą dziś pokonały samochody (717 km, w tym 321 km OS-u). Te zaś przejadą 805 km, w tym aż 781 km OS-u i tylko 24 km dojazdówki.
Trasa rajdu Dakar 2015 przebiega przez terytorium trzech państw: Argentyny, Boliwii i Chile. Rajd ruszył 4 stycznia z Buenos Aires, by po sześciu dniach dotrzeć do najbardziej wysuniętego na północ punktu trasy – Iquique w Chile. Stamtąd rajdowcy ruszają do Boliwii, gdzie rywalizacja odbywa się na solnym płaskowyżu położonym na wysokości powyżej 3,5 tysiąca m n.p.m., a następnie powrócą na terytorium Chile, by przebić się przez wysokogórskie pasmo Andów z powrotem do Argentyny. Rajd zakończy się po 14 wyczerpujących etapach, 17 stycznia w Buenos Aires. Łącznie motocykliści pokonają 9295 kilometrów (OS-y 4752 km), a samochody 9111 kilometrów (OS-y 4578 km). (robo) |