Pechowa Barbórka Kluzy | 49. Rajd Barbórki miał być diametralnie różny od zeszłorocznej edycji. Wyjeżdżaliśmy do Warszawy bardzo zmotywowani i z nadziejami na to, że wyczerpaliśmy limit pecha. Przed rajdem musieliśmy zmierzyć się z kilkoma problemami, ale nie zniechęciło to naszej motywacji. Mój zespół szybko poradził sobie z poprawkami i nasze Mitsubishi było gotowe do walki.
Mocna stawka gwarantowała, że będzie to wyjątkowy start. Po zapoznaniu z trasą nie mogliśmy się doczekać jazdy. Przez cały weekend sprzyjała pogoda i niczym nie przypominała tej z poprzedniego roku. Ruszyliśmy do pierwszego odcinka bez „napinki”. Przede wszystkim zależało nam na udanym zakończeniu sezonu.
Samochód spisywał się niesamowicie. Byłem zachwycony tym jak dobrze się prowadzi. Udało nam się odpowiednio dobrać ustawienie do specyfiki tej trasy. Ogromne znaczenie miało tutaj doskonałe mapowanie przygotowane przez Mateusza Bieńkowskiego. Niestety dobra zabawa nie trwała długo. Już na pierwszym odcinku awarii uległo sprzęgło i nie byliśmy w stanie kontynuować jazdy. Jestem pewien, że zakończylibyśmy OS Żerań z czasem w czołówce, ale wszystkie nasze plany i nadzieje, w momencie rozpadły się jak zniszczone sprzęgło. Awaria jest naprawdę dziwna, zwłaszcza że część była niedawno wymieniona i jej zużycie było minimalne. Niestety pozostał ogromny niedosyt i żal, a jedynym pocieszeniem może być fakt, że nie byliśmy w stanie przewidzieć tej awarii. Zadziałała zasada najsłabszego ogniwa.
Przykro nam, że nie byliśmy w stanie dotrzeć do mety i swoją jazdą podziękować wszystkim naszym kibicom. Nie tak miało wyglądać zakończenie sezonu 2011. Ale cóż, taki już jest ten sport, że nigdy nie można przewidzieć wszystkiego. Byliśmy dobrze przygotowani, ale ponownie w Warszawie przegraliśmy z pechem. Wszystko to nie zmienia faktu, że na półce stoi już, odebrany wczoraj na Gali puchar za zwycięstwo w Grupie N GSMP.
Przejazdy ulicy Karowej mogliśmy podziwiać tylko z trybuny. Wielki szacunek dla kilku kierowców, za styl, w jakim przejechali trasę Kryterium Asów. Miejmy nadzieję, że kiedyś będzie nam dane pokazać się kibicom na OS Karowa. Być może będzie to już za rok.
Nasz przyjazd do Warszawy wspierały firmy ProfiAuto, Monroe, TRW, BKF Myjnie, Rally-Tech.pl
Korzystając z okazji jeszcze raz dziękuje całemu zespołowi. Wielkie dzięki moim mechanikom Karolowi, Andrzejowi, Dawidowi i Rafałowi za to, że stanęli na wysokości zadania i w warunkach strefy serwisowej wymienili sprzęgło, gdy jeszcze była szansa, że pojedziemy odcinek Karowa. Podziękowania należą się też wszystkim naszym kibicom, za wszystkie cenne i piękne sportowe chwile tego sezonu, który już oficjalnie się zakończył. (robo) |