Mówią po Rajdzie Świdnickim | Kilka słów po Rajdzie Świdnickim Krause powiedzieli: Rafał Ślęczka, Adam Sidor, Sławomir Strychalski, Marcin Hinz, Łukasz Lewandowski.
Wieliccy bracia Rafał i Grzegorz Ślęczka po 42. Rajdzie Świdnickim - KRAUSE
W dniach 12-13 kwietnia 2014 r., w Świdnicy odbyła się 2. runda Rajdowego Pucharu Polski - 42. Rajd Świdnicki-KRAUSE zorganizowany przez Automobilklub Sudecki. Rajd składał się z 6 odcinków specjalnych zlokalizowanych w Górach Sowich. Ceremonia mety odbyła się na Rynku w Świdnicy.
Bracia Rafał i Grzegorz Ślęczka reprezentujący Miasto i Gminę Wieliczka oraz Solne Miasto Sp. z o.o., startując rajdową Hondą Civic VTi, zajęli 2 miejsce w klasie HRPP+20 w Rajdowym Pucharze Polski.
Rafał Ślęczka: Ostatni będą pierwszymi, tak nam napisał przed rajdem na Facebooku jeden z naszych sympatyków:). Prawie się to powiedzenie sprawdziło:). Wyruszyliśmy na trasę jako ostatnia załoga rajdu, ale na metę przyjechaliśmy na 2 miejscu w klasie HRPP+20. Bardzo się cieszymy z naszego wyniku. Już po sobotnim zapoznaniu wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo. Staraliśmy się jechać bardzo uważnie i z rozwagą przed czekającymi na nas pułapkami na trasie, ze względu na zmienne warunki pogodowe oraz odległy numer startowy. Samochód sprawował się bez zarzutów, a to dzięki naszemu serwisowi, który spisał się na medal. Serdecznie dziękujemy wszystkim osobom, którzy przyczynili się do naszego startu, naszym partnerom, rodzinie, znajomym oraz wszystkim kibicom na trasie.
Start w 42. Rajdzie Świdnickim-KRAUSE był możliwy dzięki naszym partnerom: Miasto i Gmina WIELICZKA, Centrum Edukacyjno-Rekreacyjne SOLNE MIASTO Sp. z o.o., Centrum Kultury i Turystyki w Wieliczce, Prywatne Gimnazjum nr 7 i Prywatne Liceum nr 4 w Krakowie, DAR BUS, RUKARBUD, AUTO-ŻAK, BAZA-Usługi Diagnostyczne Bogdan Zarzyczny, Mechanika Samochodowa Dariusz Ludwin, RS Vision Robert Szczudło, Firma Ogólnobudowlana RAF-BUD Rafał Horecki, RAKO.
Adam Sidor: Zaczęło się już w sobotę po BK1,urwany wybierak w skrzyni biegów i laweta w akcji,ale chłopaki z serwisu wykazali się w tej materii pracując do późnych godzin wieczornych. W tym miejscu podziękowania również dla Tomka Poręby, który nigdy nie odmawia mi pomocy i Roberta Nykla za pożyczenie wybieraka, który zdemontował ze swojego auta.
Niedzielna pierwsza pętla zaczęła się całkiem nieźle, bo od 11 miejsca w generalce i 2 go w klasie. Drugi oes też całkiem przyzwoity ale po mniej więcej 10 km zaczęły dochodzić nieprzyjemne odgłosy z komory silnika. Jak się później okazało pękło mocowanie skrzyni i poluzowały się śruby mocujące. Trzeci oes pojechaliśmy asekuracyjnie, żeby dojechać do serwisu i usunąć usterkę. Cel osiągnęliśmy 3 sekundy straty do lidera klasy a serwis po raz kolejny stanął na wysokości zadania. Druga pętla pomijając 4 oes, stała niestety pod znakiem nie trafionego doboru opon i związanych z tym kilku momentów oraz ponownym poluzowaniem się mocowania skrzyni w połowie Jodłownika, co nie pozwoliło niestety na poprawę lokaty w generalce na co nie ukrywam miałem chrapkę. Ostatni oes znów na dojechanie i dowiezienie wyniku do mety, ale udało się :-)
Reasumując jesteśmy zadowoleni z osiągniętego wyniku i na pewno będziemy walczyć dalej, podczas następnych rajdów.
Na koniec wielkie dzięki dla Barka za trzymanie ciśnienia i dokręcenie łapy oraz dla chłopaków z serwisu Maćka, Mirka, Pawła i Cyca za dobrą robotę podczas całego rajdu oraz naszym sponsorom: Rotinger, ZPN Tabor, Moto-Hurt Ropczyce oraz Degum za wiarę w sukces, który w końcu przyszedł. Do zobaczenia na Rajdzie Karkonoskim.
Pechowy Rościszów dla Sławomira Strychalskiego
Wyrównana stawka w klasie Astra na 42. Rajdzie Świdnickim miała zapewnić ostrą rywalizację na trasie. Kibice się nie zawiedli. Od pierwszego odcinka dobre tempo prezentowała załoga Sławek Strychalski/Marcin Hinz, zjeżdżając na pierwszy serwis w doskonałych nastrojach, jako lider klasy. Niestety drobna, ale kłopotliwa awaria pozbawiła ich szans na świetny wynik. Złośliwość rzeczy martwych...
Sławomir Strychalski – 42. Rajd Świdnicki rozpoczęliśmy rozważnie. Staraliśmy się uważać na czyhające na trasie pułapki, których ze względu na mieszane warunki pogodowe nie brakowało. Świetną pracę wykonał nasz zespół serwisowy – EvoTech. Wspomogli nas doświadczeniem przy ustawieniu zawieszenia i docinaniu opon. Po pierwszej pętli prowadziliśmy w klasie, planowaliśmy przyśpieszyć na kolejnych odcinkach. Jednak na OS 4 – Rościszów 2, dotknął nas ogromny pech. Jakieś 2-3 km od startu pozostaliśmy bez biegów. „Zmęczeniu” uległa łapa wybieraka skrzyni biegów i po prostu pękła, co nie pozwalało na wrzucenie żadnego biegu. Poparzyłem sobie parę części ciała, ale udało mi się to pospinać na tzw. „trytytki”. W takich sytuacjach nigdy nie poddaję się i próbuję cokolwiek wymyślić, by kontynuować jazdę i walczyć do końca. Mimo wszystko strata czasowa była wręcz drastyczna - te 13 minut wykreśliło nas całkowicie z rywalizacji o wygraną. Dwa ostatnie odcinki pojechaliśmy zgodnie z pierwotnymi założeniami i udało się uzyskać całkiem fajne czasy, mimo nie do końca sprawnego auta. To wszystko co mogłem zrobić w tej sytuacji. Szkoda straconych punktów, ale takie są rajdy. Myślami jestem już na Rajdzie Karkonoskim.
Marcin Hinz – Raz mania, raz depresja – tak to chyba należy opisać. Trzeba po prostu przyjąć do siebie to, co się stało i zrozumieć, że taki jest ten sport – całkowicie nieprzewidywalny! Jechało nam się świetnie. Zarówno auto jak i szybkie, techniczne odcinki w Górach Sowich dawały ogrom radości. Dobrego wyniku nie udało się dowieść z powodu awarii, ale należy mieć ogromny szacunek do Sławka, że próbował walczyć do końca i dał radę. Zdobyte kolejne doświadczenia, przejechane kolejne kilometry – wierzę, że to jeszcze zaowocuje.
Start załogi Sławomir Strychalski/Marcin Hinz w 42. Rajdzie Świdnickim KRAUSE wspierali partnerzy: TORINO - transport drogowy, RallyTravel.pl oraz PunktOlejowy.pl. Obsługę techniczną na rajdzie zapewniał EvoTech.
Halls Team po Rajdzie Świdnickim
Łukasz Lewandowski: „Rajd Świdnicki 2014 chciałbym w zasadzie jak najszybciej zapomnieć, na co nie pozwala mi na razie ból kręgosłupa. Nasz wypadek na pierwszym sobotnim OS-ie rozwalił cały plan na ten rajd.
Po dosyć szybkiej partii i wyjściu po szczycie zacząłem hamować do następnego zakrętu. Niestety na skutek złego ustawienia korektora hamowania, po dotknięciu hamulca zablokowały się tylne koła i wpadliśmy w poślizg, a następnie do rowu. Szczerze mówiąc w pierwszej chwili nie sądziłem, że będziemy w stanie pojechać dalej, jednak dzięki pomocy kibiców udało się wrócić na drogę. Dlatego wszystkim, którzy brali udział w tym zdarzeniu i nam pomogli bardzo gorąco dziękuję. Dalsza część rajdu przebiegła bez większych problemów, ale pod znakiem bardzo wolnej jazdy. Widzę zarówno po czasach kolegów, jak i zza kierownicy, że 208 to bardzo szybkie auto, jednak przesiadka do niego w moim wykonaniu wcale nie jest łatwa. Muszę bardzo dużo nad sobą popracować, zanim będę w stanie ścigać się z kolegami. Pomimo nieudanego startu jest też kilka pozytywów. Wojtek Chuchała jadący w barwach naszego wspólnego sponsora wygrał swój pierwszy rajd w generalce, a na trasach było najwięcej kibiców od lat. To wszystko sprawia, że ten rajd przejdzie do historii.
Na koniec chciałbym podziękować całej ekipie Solution 4 Competition za przygotowanie auta, Xavierowi za cenne uwagi, które zaprocentują w przyszłych rajdach oraz naszym sponsorom, którymi są: marka Halls, Hitachi oraz Ozoshi.” (Wojciech Fuk) |