I Sprint Sosnowiecki | Wczoraj w Sosnowcu odbył się pierwszy Sprint Sosnowiecki, będący drugą eliminacją mistrzostw Zagłębia. Organizatorem imprezy był m.in. Michał Duda, doskonale znany kibicom zawodnik startujący w rajdowych mistrzostwach Polski. W klasyfikacji generalnej zwyciężyła załoga Grzegorz Kardas / Piotr Kapuścik startująca Hondą Civic. Dwukilometrową próbę sportową zlokalizowano w okolicach Stadionu Ludowego w Sosnowcu. Zawodnicy pokonywali ją dwukrotnie.
Na starcie stawiło się kilka mocnych załóg. Faworytami była załoga Fiata 126p Turbo, Seicento z silnikiem 1,2, oraz kilka innych startujących w PZM.
Piotr Kapuścik: "Wreszcie ktoś wpadł na pomysł zorganizowania rajdu w naszym rodzinnym mieście, Sosnowcu. Tym kimś był nie kto inny, jak Michał Duda, startujący w Mistrzostwach Polski Lancerem Evo VII, który również pochodzi z Sosnowca. Impreza została zorganizowana na ciekawym terenie. Nie ukrywamy, że próba należała dla odważnych i dobrze " zawieszonych".
Wszystko za sprawą ukształtowania terenu. Gdy 3 tygodnie przed rajdem została opublikowana mapka rajdu, niektóre załogi pojechały tam potrenować. Pechowcy wracali na holu. Na dość sporym odcinku drogi znajdowały się "kocie łby", które były niewidoczne gołym okiem. Dopiero gdy ktoś wjechał na nie z prędkością powyżej 40 km/h poczuł je na swojej misce olejowej. Organizatorzy szybko ściągnęli mapkę i postanowili wstawić w tym miejscu serie szybkich szykan. I właśnie w tym miejscu zebrał się tłum kibiców. Samochody efektownie skakały, co niektóre zaliczały nawet pobliskie drzewka, i tylko ci z zimną krwią i dobrym zawieszeniem byli w stanie iść tam pełnym ogniem.
Innym trudnym elementem były dwie następujące po sobie wąskie bramy, które brane były po łuku z prędkościami przekraczającymi 60 km/h. Na dodatek jezdnia była mokra, i jakikolwiek uślizg samochodu pomiędzy jedną i drugą brama na łuku mógłby się skończyć fatalnie. Wielu kierowców w tym miejscu odpuszczało.
Pierwszy przejazd został zdominowany...przez nas (Grzegorz Kardas, Piotr Kapuścik). Wykręciliśmy tam dobry czas 1:46, który okazał się aż o 5 sekund lepszy od naszego konkurenta. Postawiło to nas w dość komfortowej sytuacji, musieliśmy dowieźć tylko wynik do mety. I to się udało. Drugi przejazd pokonaliśmy w 1:47."
Rekordowy czas przejazdu odcinka należał do załogi z Maluszka Turbo: 1:45. Podczas pierwszego przejazdu blokada hydraulicznego ręcznego spowodowała stratę. Drugi przejazd odbył się już bez przygód, a uzyskany czas okazał się najlepszy ze wszystkich załóg.
Impreza ciekawa i sprawnie zorganizowana, dopisali również sponsorzy. Zastrzeżenia można mieć jedynie do pogody, która niestety nie rozpieszczała, ale to już siła wyższa. Czekamy na kolejne edycje.
(www.honda-rally.prv.pl) |